Sanktuarium Maryjne Matki Bo¿ej Zwiastowania

Parafia ¦w. Ma³gorzaty i ¦w. Augustyna w Witowie

 

NIEDZIELA   28/2008- Edycja ³ódzka

Czy znamy ks. dr Waldemara Kulbata?- g³os na Jubileusz
40-lecia kap³añstwa

 Ten wspania³y wizjoner i kaznodzieja, przenikliwy adwersarz, subtelny ironista, ca³ym swym naukowym i publicystycznym dorobkiem, zwraca siê do nas dobitnie i wyrazi¶cie, niczym wspó³czesny ks. Skarga: wysychaj± nasze serca, brak im ¿yciodajnej wody-wiary, obud¼cie siê poczujcie na nowo smak Boga. Zdumiewaj±ce, jak u niego metafora, pokrywa siê z rzeczywistym problemem dzisiejszego i jutrzejszego ¶wiata, brak nam wody – wiary, przecie¿ bez niej nie ma ¿ycia. Ks. Kulbat chce ludziom pomóc, aby potrafili na nowo odczuwaæ smak Boga, aby nie usychali za Nim z pragnienia, co nie zawsze sobie u¶wiadamiaj±.

Przy czym przez pragnienie serca, On, intelektualista rozumie emocjonalny zwrot cz³owieka ku Bogu, aby odczuwa³ Jego obecno¶æ w¶ród nas, jak potrafi± wietrzyæ swojego pana moje psy z odleg³o¶ci kilkuset metrów ( przepraszam za metaforê). Pos³uguje siê argumentami opartymi na dowodach, co w moim rzemio¶le nazywa siê EBM ( medycynie opartej na faktach).  Pos³uguje siê szyfrem, powszechnie zrozumia³ym i akceptowanym, mówi o sercu jako siedlisku duszy, a my¶li o psychice cz³owieka, jego mentalnym i emocjonalnym przygotowaniu na przyjêcie Boga. Mówi±c jêzykiem ¿eglarskim, od 40 lat nie zbacza z tego raz obranego kursu i chocia¿ czasami musi halsowaæ ostro pod wiatr, to nigdy nie zw±tpi³ w celowo¶æ utrzymywania raz obranego kursu. Chwa³a mu za to.

Z tego, co wiem, kosztowa³o to naszego Jubilata drogo: nêkanie przez bezpiekê, konieczno¶æ walki z uknut± szatañsk± intryg±, która mia³a go zniszczyæ, choroby, ból po utracie najbli¿szych, poczucie krzywdy, osamotnienie. Przy czym, mimo wyrazisto¶ci pogl±dów, niestrudzonego ich krzewienia i umiejêtno¶ci ich obrony, pozostaje w gruncie rzeczy cz³owiekiem nie¶mia³ym, niewymagaj±cym i niedbaj±cym o dobra doczesne, poza jedn± s³abo¶ci±- mi³o¶ci± do ksi±¿ek. Jego pasja bibliofilska, pozwoli³a szukaj±cym ¶wiat³a wiedzy, znale¼æ to, co szukaj± w Jego zasobach. Co wiêcej, potrafi wskazaæ szukaj±cym na w³a¶ciwe ¼ród³o i sposób interpretacji. Ubolewa, ¿e ludzka s³abo¶æ pozbawia go nieraz cennych pozycji w ksiêgozbiorze. No có¿ pamiêæ ludzka jest zawodna, a ksi±dz Jubilat nie nauczy³ siê fachu bibliotekarza. Mianowicie, ¿e s± rewersy i podpisy.

On jak Don Kichot, a jest nim w istocie (mimo szaleñstwa wspó³czesnego ¶wiata, nadal wierzy w lepsz± stronê egzystencji ludzkiej), wierzy ludziom ex definitione, dopóki siê do nich nie zrazi, wówczas po krótkotrwa³ej burzy jest sk³onny te uchybienia wybaczaæ, o ile kto¶ wyrazi skruchê i „nie r¿nie g³upa”, jak mówi m³odzie¿. Jest konkretny, „nie ¶ciemnia”(znowu kolokwializm), jego teksty i ¿ywa mowa znamionuj± wewnêtrzn± dyscyplinê, bez nadmiernego dydaktyzmu. Chce naprowadziæ, s³uchaczy, adwersarza, czytelników na w³a¶ciwy trop, aby dalej pod±¿ali ku zagubionemu przez nich Bogu-sami. W my¶l sentencji: mo¿na konia doprowadziæ do wodopoju, ale wodê ju¿ musi piæ sam. Zdaje siê swym dorobkiem krzyczeæ: pijcie ze ¼ród³a wody ¿ywej wiary, miejcie ufno¶æ i nadziejê w Panu, nie trwó¿cie siê i nie dawajcie pos³uchu osobistym wrogom Boga i Ko¶cio³a. Prawda zawsze obroni siê sama. Zg³êbiajcie problemy i prawdziwa naturê wspó³czesnego ¶wiata, nie upadajcie na duchu, mimo ogromu z³a. Pomaga nam odczytywaæ znaki czasu wyprowadzaæ z nich wnioski i gotowaæ siê do obrony chrze¶cijañskiej duchowo¶ci, przeciw doktrynie z³a, ¶mierci i relatywizmu. Czyni to dyskretnie, w sposób niemal przys³owiowy. Mianowicie, ¿e trzeba b³±dz±cym i zagubionym daæ wêdkê i nauczyæ jak siê ³owi, a bêd± mieli pod dostatkiem strawy duchowej do koñca doczesnego ¿ycia.

Ma wielu wrogów, ale przez lata bezkompromisowej dysputy z rzecznikami zepsucia i pseudo-postêpu wyrobi³ sobie, swój niepowtarzalny sposób dowodzenie swoich racji, oparty na demaskowaniu ludzkiej naiwno¶ci, nieraz g³upoty, owczemu pêdowi, manipulacji. Nigdy siê nie obra¿a, cierpliwie t³umaczy, jêzykiem prostym i powszechnie zrozumia³ym, jak to ocenili s³uchacze Radia Maryja w licznych audycjach z Jego udzia³em. Nie waha siê jednak u¿ywaæ s³ów potêpienia, tam gdzie dostrzega cynizm, hipokryzjê i ob³udê. Odwo³uje siê do podstawowych chrze¶cijañskich warto¶ci i cnót. Chce, aby, jak napisa³ poeta: „S³owo niech zawsze s³owo znaczy, a sprawiedliwo¶æ – sprawiedliwo¶æ”. Najbardziej jednak stara siê przywróciæ wra¿liwo¶æ na Boga, chce dobra dla ka¿dego, tak¿e dla nieprzejednanych wrogów. Wie, ¿e prawda sama siê obroni, im bardziej nienawidz± dzisiaj, tym bardziej bêd± wierzyæ jutro – tak mówi do nas ca³ym swoim dorobkiem. „Aby nasze serce nie skamienia³o. Ale jego odnowienie, te¿ jest darem Chrystusa.”

Co to znaczy dla ks. Kulbata odnowiæ swoje serce?

W ka¿dym cz³owieku mo¿na uruchomiæ pok³ady duchowo¶ci, pok³ady wiary. Trzeba tylko dla ka¿dego znale¼æ odpowiednie doj¶cie, jego indywidualn± drogê poznania i zrozumienia pragnieñ Boga wzglêdem cz³owieka. W swych przes³aniach wierzy g³êboko i wielokrotnie siê to sprawdzi³o, ¿e cz³owiek ma naturaln± têsknotê do Boga, nieraz zakryt±, obleczon± strachem i lêkiem przed kar±, co wywo³uje agresje i negacjê Boga.

Ks. Kulbat stara siê to prze³amywaæ i jak mi kiedy¶ powiedzia³ za s³owami ¦w. Faustyny- ”bezmiar boskiego mi³osierdzia, jest jak przepa¶æ nie do zasypania”. Ten dar powrotu do Ko¶cio³a naszych przodków i zado¶æ uczynienia Bogu za jego mi³osierdzie, mo¿na w cz³owieku rozbudziæ. Nasz Jubilat mimo ch³odnego chrze¶cijañskiego racjonalizmu, jawi siê rzecznikiem tezy, ¿e nie ma ludzi z gruntu z³ych, s± ludzie ¼le ukszta³towani, b³±dz±cy, w±tpi±cy, nieznaj±cy Ko¶cio³a i Jego prawdziwych intencji. Daj±cy pos³uch krzywdz±cym i nieprawdziwym opiniom o wierze, o Bogu, o Ko¶ciele. Znam, co najmniej kilku uprzednio zagorza³ych ateistów i agnostyków, którzy pod wp³ywem lektury publicystyki Kulbata i s³owa mówionego ( jest znakomitym kaznodziej±) inaczej spojrzeli na swoje ¿ycie i odnale¼li w Bogu jego sens i ¼ród³o.

Pisz±cy te s³owa, mo¿e nie by³ agnostykiem, ale na pewno przechodzi³ gdzie¶ mimo, bez pog³êbionej refleksji, odczuwaj±cy bole¶nie mimo piêknego zawodu, poczucie ograniczonego sensu swojego ¿ycia. Odk±d przyja¼niê siê z ks.  Kulbatem, niezauwa¿enie sta³em siê innym cz³owiekiem. Mimo nadmiaru obowi±zków wynikaj±cych z pracy twórczej, znajduje czas, aby podsun±æ, jakby od niechcenia „co¶ do przejrzenia”. Trafia w dziesi±tkê, da³ mi busolê, nauczy³ mnie trzymaæ kurs ku ¶wiat³u, ku wierze i czerpania z obfito¶ci tej skarbnicy. Osobi¶cie jestem za to g³êboko wdziêczny Jubilatowi, nigdy ju¿ nie bêdê taki sam jak kiedy¶, bez wyrazu, bez ostro¶ci spojrzenia na sferê wiary. Ci±g³e pog³êbianie tej sfery, jawi mi siê obowi±zkiem, aby umieæ w ka¿dej chwili w racjonalny sposób daæ odpór pseudonaukowemu be³kotowi postmodernizmu. On to we mnie zaszczepi³.

S³owem nauczy³em siê oddzielaæ ziarno od plew: niewiary, relatywizmu, przyzwolenia na z³o, abstrakcyjnej, bo zgubnej wszelkiej wolno¶ci od i do. Mentalna przebudowa, wyj¶cie z zagubienia, ostro¶æ spojrzenia na dobro i z³o, ch³odny racjonalizm, nieodrzucaj±cy idealizmu cz³owieka wierz±cego, u¿ywaj±cego rozumu, dla utwierdzenia siê w wierze, bo z tego wynika dobro dla i innych ludzi i ¶wiat staje siê lepszy. Te, rzek³bym banalne prawdy o naturze cz³owieka, jego marzeniach i ukrytych têsknotach, ta fascynuj±ca podró¿ w g³±b siebie, nie by³yby mo¿liwe, bez Jego pracy ze mn± i nie mog³em z tej okazji nie wypowiedzieæ tych s³ów, które tylko z pozoru s± egzaltowane i od¶wiêtne. On czyni to jakby mimochodem ze wszystkimi, którzy chc± na chwilê zatrzymaæ siê i zainteresowaæ tym, co ma do powiedzenia o wszech¶wiecie, o Ziemi, o nas samych i naszego usytuowania wzglêdem Boga. Czy mu siê to udaje? Oceñcie sami, zróbcie krok w tym kierunku a za tak niewielk± cenê ( wysi³ku serca i umys³u), otrzymacie tak wiele. Tego Wam wszystkim ¿yczê, antycypuj±c ¿yczenia Jubilata dla nas wszystkich, jako dar wdziêczno¶ci za pamiêæ o nim, o Jego dokonaniach i tym wszystkim, co z mi³o¶ci do ludzi i Ko¶cio³a chcia³ nam uczyniæ.

Ad multos annos - kochany nasz duchowy Przewodniku, chcemy jak dotychczas cieszyæ siê z nowych Twoich twórczych dokonañ. Osobi¶cie przepadam za Twoimi krótkimi komentarzami na bie¿±ce tematy w formie felietonowych pere³ek na tytu³owej stronie ³ódzkiej „Niedzieli”. Nie ukrywam zdumienia i dzisiaj pragnê to wyraziæ jak wiele tre¶ci mo¿na przekazaæ w tak lapidarnej formie. Prosimy wiêcej i nie ustawaj w tak olbrzymiej pracy organicznej, jak± sobie, dla naszego dobra, wyznaczy³e¶. Niech Dobry Bóg da Ci zdrowie i si³y do koñca Twoich dni pielgrzymki na tej Ziemi. B±d¼ wydajny i twórczy a my¶l Twoja i rozpoznanie znaków dzisiejszego ¶wiata niech bêd± dla nas busol±, na której wyznaczasz nam niestrudzenie i niezmordowanie kurs ku Bogu, na burzliwych odmêtach, rafach i mieliznach wspó³czesnego ¶wiata.

Wdziêczny Zygmunt Trojanowski

   dr nauk medycznych £ód¼